piątek, 18 listopada 2011

Pani Mynia z liściem na brodzie

To ja w trybie szkoleniowym. Pełne skupienie i gotowość. Zaraz zrobię jakąś pierdółkę, a Pan da mi coś pysznego.

Ze względu na to, że ilość zdjęć pstrykanych zdecydowanie przewyższa możliwości i pojemność tego bloga - celem uzupełnienia poprzednich wpisów z ostatnich dni - kilka dodatkowych zdjęć:

Z otwartą paszczą wyglądam prawie groźnie.

Tosia w rzadkiej chwili bezruchu:)
Ja i Tosia w trybie normalnym, czyli dzikim pędzie

środa, 16 listopada 2011

Dementi i codzienny spacer z Najwspanialszym Panem

Dzisiejszy post przedstawia zwykły dzień małego pieska.
Najpierw o 7.30 Ola Fasola urządza sobie czystą kpinę i wyciąga mnie na spacer. Z uwagi na to, że jestem wtedy ledwie przytomna i jest paskudnie zimno - wszystkie potrzeby załatwiam w tempie ekspresowym i biegiem wracam spać. Potem zasadniczo śpię, zjadam śniadanie, śpię, a potem idę z Panem na spacer. W tym miejscu chciałabym zdementować głoszone przez Pańcię plotki, jakoby sezon pływacki w tym roku już się skończył. Dowód:


Pomijając higieniczny aspekt spacerów - jak już wiecie - uwielbiam leniwie spacerować po parku i dumać nad sensem życia:




Niektórzy dumają z fajką w ustach, ja wolę niezawodny patyk!

Po powrocie z relaksującego spaceru oczywiście odpoczywam. Dopiero wieczorem odżywam i wtedy wszyscy muszą się ze mną bawić dopóki nie zadecyduję, że ja i Pańcia powinnyśmy iść spać. Proszę nie uznać tego za insynuację, że śpię w łóżku. Nigdy! Wprawdzie ostatnio Pańcia narzekała, że ktoś ją spychał z łóżka, ale brak jest obiektywnego potwierdzenia na to, że to ja się rozpychałam, no i ciężko uznać za wiarygodne twierdzenia zaspanej Oli Fasoli, głoszone praktycznie przez sen o 2 nad ranem. Pan też czasami twierdzi, że widzi mnie śpiącą na jego miejscu, ale nie ma świadków i innych dowodów dla poparcia jego oszczerstw pod moim adresem, tak więc to jest jego słowo przeciwko słowu Pani Myni - wiadomo kto mówi prawdę!

Na zakończenie najnowszy trend dla psów z długimi uszami - zaczeska: