środa, 11 maja 2011

Biżuteria dla Królowej

Bycie Królową Mokotowa to niełatwa dola. Muszę pilnować porządku, dominować nad innymi psami, bić małe Fafiki i regularnie sprawdzać paśniki na trawnikach (szczególnie obok stacji benzynowej i kebaba, bo zawsze jest nadzieja, że się jakaś resztka bułki trafi). Jednak samą pracą pozycji się nie buduje, równie ważny jest odpowiedni wizerunek. W mojej codziennej garderobie - pomarańczowych szelkach lub obroży oraz pasującej kolorystycznie smyczy - wyglądam lansersko i gustownie, ale dopiero niedawno otrzymałam prezent, dzięki któremu nawet najbardziej zakapiorskie amstafy oddają mi szacunek:


Obroża jest hipsterska w każdym calu. To antyk, spadek po wybitnym wyżle Bimie, który odszedł do psiego raju zanim Najwspanialszy Pan i Pańcia się urodzili. Wewnętrzna część obroży to skóra niedźwiedza grizzli, a na zewnątrz wzmocniona stal. O takiej obroży wszystkie psy mogą tylko pomarzyć, więc daje mi to 100 punktów do władzy i lansu na dzielni.
Naprawdę jestem wdzięczna losowi za wspaniały gust Pana i Oli Fasoli, bo w najgorszych koszmarach wyobrażam sobie, że zamiast Medieval Mortal Combat Collar ze zdjęcia powyżej, zostaję zmuszona do noszenia czegoś takiego:

Nigdy nie wyszłabym z domu w czymś takim. Z  drugiej strony mogłoby to być przydatne, bo kot sąsiadki zapewne dostałby zawału ze śmiechu widząc mnie w czymś tak odpustowym. 
Ja jednak zostanę przy swojej Obroży Grozy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz