czwartek, 3 maja 2012

Majówka na Tosiowym Ranczo

Wszyscy Czytelnicy mieli już okazję poznać Pannę Tosię. To świetna koleżanka, podobnie jak ja jest patykowym koneserem i miłośniczką kąpieli. 1 maja nasze asystentki Ola i Kasia umówiły nas na plenerowe spotkanie. Początkowo zapowiadało się ono słabo, bo ja od kilku dni obniżyłam swoją aktywność do minimum z powodu upałów, ale postanowiłam nie zawieść Tosi i przyjechałam do jej wiejskiej posiadłości. Pierwsze wrażenie - +100 do respektu dla koleżanki, bo ranczo ma idealne! Ja naprawdę nie wiem, dlaczego mój Pan jeszcze mi takiego nie zafundował! Niby rozumie potrzeby małego pieska, ale z nieznanych mi powodów do tej pory nie kupił 50 ha łąk/lasów i stawu. Trochę posmutniałam, czułam się nieco jak uboga krewna, ale po dotarciu na ranczo nie miałam za wiele czasu, żeby się nad sobą użalać, bo było mnóstwo rzeczy do zrobienia. Zaczęło się niewinnie - ot, staw przy drodze, żeby pomoczyć nogi i brodę:


Potem jednak przyszedł czas na pracę. Państwo rzucali patki do stawu, a ja i Tosia musiałyśmy je aportować. A może to było tak, że to oni MUSIELI je rzucać, bo nie było mowy, żeby wyciągnąć pieski z wody... Ja podeszłam do tematu bardzo poważnie:


Całe szczęście, że patyki rzucali, rzucali, a potem znowu rzucali, więc poza zabójczym spojrzeniem nie musiałam wymuszać na nich niczego przemocą. Czasami do wody leciał tylko jeden patyk i po jego złapaniu w zęby miałam wrażenie, że ktoś mnie w wodzie śledzi...


Czasami było bardziej sprawiedliwie i obie wracałyśmy na brzeg z badylami:


Ogólnie robota ciężka, ale czadowa. Może nie wyglądałyśmy po tym kąpaniu szałowo jak zawsze, ale było warto:




Na koniec odbyłyśmy nasz tradycyjny, leniwy spacerek:


... i po 5 godzinach stwierdziłyśmy, że możemy trochę odpocząć - ale tylko trochę, bo trzeba było szczekać na wiejskie burki.
Wizyta była doskonała. Byłam zachwycona. Zrewidowałam swój pogląd, że kochający właściciel powinien dawać pieskowi świńskie uszy. Naprawdę dobry właściciel kupuje swojemu pieskowi wiejską posiadłość ze stawem! Nie, żebym coś sugerowała, absolutnie... ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz